Smoczkowy problem

12:53 proLogo


fot. sxc.hu
Post będzie dość długi, ale wiem, że temat nurtuje wielu świeżo upieczonych rodziców. Chodzi o (przez jednych uwielbiane, przez innych znienawidzone) smoczki. Wiadomo bowiem nie od dziś, że smoczek koi nerwy dzieci i ich rodziców. Jako logopeda muszę często tłumaczyć rodzicom moich małych pacjentów, że oprócz swoich terapeutycznych właściwości przedmiot ten posiada negatywny wpływ na rozwój ich pociech. Smoczek może (i wielokrotnie tak się dzieje) prowadzić do opóźnionego rozwoju mowy, wad wymowy i deformacji zgryzu.



Powstaje zatem pytanie, dlaczego tak się dzieje? Otóż smoczek utrudnia docieranie czubka języka do podniebienia, czyli blokuje jego naturalne ułożenie (zastanówcie się, gdzie znajduje się czubek waszego języka, gdy macie zamkniętą buzię). Zablokowanie języka spowoduje, że nie będzie się on podnosił, a to już pierwszy krok nieuchronnie prowadzący do wad wymowy. Niewyćwiczony mięsień nie będzie w stanie unosić się samodzielnie, co spowoduje wadliwą wymowę głosek takich jak sz, rz, cz, dż, r, l. W konsekwencji wasze dziecko nie będzie potrafiło w odpowiednim momencie rozwojowym wypowiedzieć „szafa”, „żaba”, „rower” itd.

Kolejnym problemem jest to, że język dociskany przez smoczek przemieszcza się do przodu jamy ustnej i przez to może prowadzić do seplenienia międzyzębowego, które występuje podczas wymowy głosek takich jak  s, z, c, dz, często także t i d.

Nierozważne używanie smoczka, jak również zbyt długie podawanie dziecku butelki ze smoczkiem (która jest niczym innym, jak kolejnym rodzajem smoczka!) może prowadzić także do poważnych wad zgryzu, które wymagają z kolei interwencji nie tylko logopedy, ale także ortodonty.

Często dostaję pytania, kiedy należy ze smoczka zrezygnować. Cóż, najlepiej w ogóle nie zaczynać. Tak naprawdę jednak trudno odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ teorii jest wiele. Jedni uważają, że smoczek jest niezbędny, bo zaspokaja potrzebę ssania u noworodka i wówczas powinien być stosowany mniej więcej do 3 miesiąca życia, ale też w zasadzie tylko do usypiania. Inni uważają, że należy z niego zrezygnować wówczas, gdy pojawiają się pierwsze zęby. Jeżeli zdecydujecie się na zakup smoczka, to okres wybijania się pierwszych zębów powinien być ostatnim dzwonkiem do wycofania go z życia dziecka (po to, by nie zdeformować zgryzu).

Pamiętajcie jednak drodzy Rodzice, że jeżeli pozwalacie swojemu dziecku na ssanie smoczka, jak również zbyt długo podajecie pokarm w butelce ze smoczkiem, to zabieracie mu możliwość naturalnego ćwiczenia aparatu artykulacyjnego.
Życzę Wam dużo cierpliwości i wytrwałości w walce ze smoczkami! 

0 komentarze:

Prześlij komentarz